Pewne jak w banku
Czy europejski sektor bankowy znajduje się w kryzysie?
Porównując dochody prezesów największych europejskich banków z zarobkami ich amerykańskich kolegów, bankierska Europa jest w głębokim kryzysie. Uśredniona roczna pensja prezesów 11 największych banków Starego Kontynentu wyniosła „zaledwie” 10,4 mln dol., podczas gdy prezesi amerykańskich banków zarobili w tym czasie średnio po 20,7 mln dol. ( źródło „Financial Times”).
Słaba kondycja gospodarki Unii Europejskiej pogłębia problemy banków w regionie. Rośnie odsetek złych kredytów (NPL), głownie korporacyjnych. Oliwy do ognia dolał wynik referendum w sprawie Brexitu. Nie pomaga spowolnienie Chin. Kolejnym negatywnym czynnikiem jest spadek cen ropy naftowej. Ale najbardziej wyniszczające dla europejskich banków są ekstremalnie niskie lub ujemne stopy procentowe. A oto kilka przykładów :
Niemcy:
Deutsche Bank
Wartość aktywów Deutsche Banku wynosi około 55 proc. niemieckiego PKB. Na koniec ubiegłego roku bank wygenerował 6,8 mld euro straty. Wyniki po drugim kwartale 2016r. są jeszcze gorsze. Wpływają na to m.in. odpisy zmniejszające wartość firmy, koszty restrukturyzacji (bank ma zwolnić więcej niż 30 tys. pracowników i zmniejszyć liczbę placówek w Niemczech o jedną trzecią).
Dodatkowo sprawę pogarszają „koszty prawne”. Bank na całym świecie uwikłany jest w prawie osiem tysięcy procesów. Zawiązał na nie rezerwę w wysokości 5,4 mld euro, ale jego szefowie przyznają, że to z pewnością nie wystarczy. W ostatnich latach DB zapłacił około12 mld euro za różnego rodzaju kary i ugody sądowe. To wynik ryzykownych i mętnych interesów (mi: naruszenie sankcji handlowych i manipulowanie stawką Libor, udział w manipulowaniu ceną złota).
Rezerwa Federalna (Fed) USA poinformowała, że podobnie jak rok wcześniej, amerykańska spółka córka Deutsche Bank nie zaliczyła stress testów. Według raportu MFW Deutsche Bank jest największym zagrożeniem dla stabilności światowego systemu finansowego.
„Już teraz kłopoty Deutsche Bank obciążają reputację Niemiec”
Die Welt
Comerzbank
Pierwsze miesiące tego roku były dla Commerzbanku znacznie gorsze od oczekiwań i poziomu wyników z 2015 roku, a to źle wróży bilansowi całego roku. Dziesięć lat temu za jedną akcję Commerzbanku płacono 170 euro, obecnie niewiele ponad 5 euro, a widoki nie są najlepsze. Prawdopodobnie Commerzbank będzie musiał zamykać kolejne placówki i redukować zatrudnienie, przeciwko czemu już protestują związkowcy.
Bremer Landesbank
BLB inwestował w lokalne przedsiębiorstwa, czyli głównie w armatorów morskich. Kiedy agencja Moody’s ostrzegała przed „poważnymi ryzykami” związanymi z tak dużym zaangażowaniem w jedną branżę i obniżyła rating BLB, bankowcy z Bremy zapewniali o solidności swojego biznesu. W tym przekonaniu utwierdzali ich miejscowi politycy. Tymczasem okazało się, że statki, których zakup finansował BLB, zarabiają zbyt mało, by obsługiwać kredyty ich właścicieli.
Wartość tych kredytów przekracza teraz 6 mld euro. W czerwcu BLB wydał oświadczenie, że ze względu na złe kredyty przychody banku spadną o 400 mln euro i bank spodziewa się na koniec roku straty w podobnej wysokości. Na razie wiadomo, że samo miasto Brema nie udźwignie takich kosztów.
Włochy:
Trudne chwile włoskich banków doskonale widać na mediolańskiej giełdzie.
Indeks FTSE, grupujący włoskie banki, szoruje po dnie. Akcje takich gigantów jak UniCredit , Intesa Sanpaolo, Monte dei Paschi di Siena czy Banco Popolare, są tańsze niż w kryzysowym roku 2008.
W tak trudnej sytuacji bankom chcą pomagać politycy. Jest jednak spory problem, a mianowicie europejska dyrektywa BRRD. Jej kluczowym zapisem jest tzw. reguła „bail-in” zakładająca, że środków na pomoc bankom należy szukać u ich akcjonariuszy, wierzycieli, a nawet deponentów. Jak to działa widzieliśmy na Cyprze.
Myślę jednak, że w tak kryzysowej sytuacji włoski rząd będzie zmuszony pokazać figę unijnym urzędnikom, omijać reguły unijnej dyrektywy i po raz kolejny ratować swój sektor bankowy pieniędzmi podatników.
Niewypłacalność i wartość banków
Zagrożone niewypłacalnością niemieckie i włoskie banki nie są jedyną bolączką Unii Europejskiej. Podobne problemy nękają Hiszpanię (Federalna Rezerwa USA poinformowała, że amerykańska filia hiszpańskiego Santandera nie zaliczyła stress testów), Francję, Anglię itd. W tych warunkach ceny akcji banków spadają, a koszty ubezpieczenia ich długu (CDS) szybko rosną. Problemy banków mocno odbijają się na ich wycenach.
Sytuacja, chociaż chwilowo wydaje się być pod kontrolą, jest mocno napięta. Wszystko może się błyskawicznie zmienić wraz z pierwszym bankructwem. Kto będzie europejskim Lehman Brothers i wywoła krach o charakterze międzynarodowym?
Czy Unia Europejska ma pomysł na rozwiązanie problemów sektora bankowego? Europejski Bank Centralny już od wielu lat stosuje mocno niekonwencjonalną politykę monetarną. Prezes EBC, Mario Draghi uważa, że dobrym sposobem zredukowania „złych kredytów” w europejskim systemie finansowym, jest ich wykupienie za świeżo wydrukowane Euro. Przyśpieszenie drukowania i kolejne naginanie zasad nie będzie dużym zaskoczeniem.
Co to ma wspólnego z Polską? Pomimo splotu wielu negatywnych czynników kondycja sektora bankowego w Polsce, dzięki ich konserwatywnej polityce, nie jest powodem do paniki. Należy jednak pamiętać, że duża część sektora należy do zagranicznych grup i nie ma się co łudzić, że problemy banków matek nie dotkną ich córek w Polsce.
Jeżeli więc trzymasz oszczędności w banku, to warto zastanowić się czy Twój bank jest naprawdę bezpieczny. I raczej nie ufaj politykom, którzy zapewniają Cię, że wszystkie oszczędności do 100 tys. Euro są gwarantowane. Przecież politycy nie mówią tego co myślą, tylko to co Ty chcesz usłyszeć. Fundusze zgromadzone w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym (BFG) wystarczą jeszcze na klika SKOK-ów. W tej sytuacji, moim zdaniem, warto przenieść oszczędności np. do PKO BP S.A. oraz część z nich ulokować w złocie lokacyjnym.