Niedoceniane inwestycje alternatywne
Choć giełdowe wskaźniki nadal szybują w górę, usypiając czujność inwestorów, eksperci coraz częściej alarmują rynek o niepokojących sygnałach płynących z otoczenia. Wszystko wskazuje na to, że długie lata pod znakiem byka nieuchronnie zbliżają się do końca. Najwyższy czas zrewidować swoją strategię inwestycyjną i przygotować portfel na spadkową fazę cyklu koniunkturalnego. W takich momentach powinniśmy szczególnie zwrócić uwagę na aktywa alternatywne, które w odróżnieniu od kapitałowych, nie tylko utrzymują swoją wartość, ale wręcz potrafią ją w czasie bessy podnieść. Co kryje się pod tym pojęciem?
Wiele możliwości, różne poziomy ryzyka
Aktywa alternatywne, co do zasady, nie są skorelowane z bieżącą sytuacją rynkową, bądź są z nią skorelowane ujemnie. Działają odwrotnie do instrumentów kapitałowych. Innymi słowy, wyceny aktywów alternatywnych są na ogół acykliczne, bądź przeciwcykliczne, co czyni je niezwykle popularnymi w sytuacji głębszych rynkowych zapaści. Katalog inwestycji alternatywnych jest jednak niezwykle bogaty i zróżnicowany. Znajdziemy w nim m.in. przedmioty kolekcjonerskie, kryptowaluty, jak i cenione od wieków złoto inwestycyjne. Każda podgrupa daje nam inne możliwości ale też niesie ze sobą mniej lub bardziej przewidywalne ryzyko. Rozważając tego typu inwestycje musimy dobrze wyważyć proporcje między tymi kategoriami.
Hobby czy lokata?
W ostatnich latach coraz popularniejsze stają się inwestycje w przedmioty kolekcjonerskie. Obok klasycznych dzieł sztuki, powstają kolejne zyskujące na znaczeniu rynki. W cenie są stare samochody, wina, niezwykle intratne dziś whisky, ale też takie przedmioty jak znaczki, czy komiksy. Jak pokazują dane historyczne, dobra tego typu, co do zasady są acykliczne, czyli ich wycena nie jest powiązana z PKB. Tu jednak plusy się kończą. Dużym problemem w przypadku przedmiotów kolekcjonerskich jest ich silnie ograniczona płynność oraz właściwe wytypowanie tych o potencjale inwestycyjnym, zanim ich wycena poszybuje w górę. Co więcej, wycena ta w wielu przypadkach wykazuje dużą wrażliwość na panującą modę, która jak wiadomo zmienia się bardzo dynamicznie. Inwestując w dobra kolekcjonerskie musimy więc dobrze poznać ich charakter i trzymać cały czas rękę na pulsie.
Antidotum na spadki
Najkorzystniejszą propozycją inwestycyjną na mniej lub bardziej dotkliwe, chude lata, są bez wątpienia aktywa alternatywne o charakterze antycyklicznym, osiągające największe wzrosty w czasie rynkowych perturbacji. Do kategorii tej zaliczane jest przede wszystkim złoto inwestycyjne. Niektórzy komentatorzy dołączają tu także kryptowaluty, a przede wszystkim najpopularniejszą z nich – Bitcoina. Czy słusznie? Według pomysłodawcy, Bitcoin w rzeczy samej miał być odpowiedzią na kryzys i pewną alternatywą na niepewne czasy. Jego błyskawiczna kariera i astronomiczne, niczym nieumotywowane dziś wyceny, budzą jednak wśród ekspertów narastające niepokoje. Coraz głośniej mówi się o istniejącej tu bańce. Bez wątpienia kryptowaluty niosą za sobą ogromne ryzyko inwestycyjne – ich rynek nie jest regulowany, są aktywem nieprzewidywalnym, skomplikowanym, wirtualnym, trudnym do oszacowania i narażonym silnie na cyberprzestępczość. Złoto inwestycyjne zaś jest całkowitym przeciwieństwem kryptowalut. Po pierwsze posiada postać fizyczną i jest bardzo płynne. Jak pokazuje wielowiekowa historia, doskonale przechowuje wartość, a w czasach kryzysu znacznie ją zwiększa. Co jednak najważniejsze, jest całkowicie bezpieczne i odporne na wszelkie rynkowe zawirowania. Dlatego też stanowi niezbędny element wszystkich właściwie sprofilowanych portfeli. Stojąc u progu rynkowego spowolnienia warto dodatkowo rozważyć znaczne powiększenie udziału złota inwestycyjnego w ogóle naszych inwestycji.
Agata Ziąbska
Powiernik S.A.
www.powiernik.net