0

Czy to już czas na złoto inwestycyjne?

inwestycyjne

Obecna hossa rynkowa należy do jednej z najdłuższych w historii. Przeszło 8 lat nieprzerwanych wzrostów pozwoliło inwestorom wyzbyć się niepewności i uśpiło wyraźnie ich czujność. Wiele wskazuje jednak na to, że obecna faza cyklu koniunkturalnego wkrótce dobiegnie końca, a przegrzana gospodarka, stymulowana silnie działaniami banków centralnych, będzie musiała zmierzyć się z dotkliwymi perturbacjami rynkowymi. W tak niepewnym czasie dobrze jest pomyśleć o zabezpieczeniu własnego portfela aktywami o większym marginesie bezpieczeństwa.

Jak zauważył w niedawnym wywiadzie dla telewizji CNBC Robert Shiller, profesor Yale i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, rynek jest dziś mocno przewartościowany. Zwracając uwagę na historycznie wysoki poziom wycen, porównywalny jedynie z tragicznymi dla giełdy latami 1929 i 2000, wezwał on inwestorów do bacznego śledzenia rozwoju wypadków i dywersyfikacji posiadanych portfeli. Słowa te, padające z ust człowieka, który przewidział w swych publikacjach pęknięcie zarówno bańki internetowej, jak też bańki na rynku nieruchomości, powinny szczególnie zwrócić naszą uwagę.

Shiller nie jest bynajmniej w swych ocenach odosobniony. Wielu rynkowych ekspertów zwraca uwagę na coraz wyraźniej dostrzegalne na horyzoncie symptomy nadchodzącej recesji. Wśród niepokojących sygnałów wymieniają oni m. in. ogromną koncentrację kapitału na rynku amerykańskim, jak też wyraźne ingerencje banków centralnych, podtrzymujących sztucznie wysoki poziom rynków, zniekształcając tym samym naturalnie zachodzące na nich procesy.

Obserwowane od dłuższego czasu niskie stopy procentowe utrzymują inwestorów w iluzorycznym poczuciu bezpieczeństwa. Działając w ferworze optymistycznych zapatrywań na kondycję światowej gospodarki, wykazują się oni wciąż niesłabnącą skłonnością do podejmowania ryzyka. Stąd też nie powinien dziwić wysoki stopień zaangażowania portfeli inwestycyjnych w akcje przy równoczesnej ucieczce od bezpieczniejszych, ale przynoszących dziś znikome zyski, obligacji rządowych.

W dobie niskich stóp procentowych gwałtownie rozwija się też rynek kredytów i pożyczek korporacyjnych. Co najgorsze, walczące o finansowanie banki i pożyczkodawcy w dużym stopniu ograniczyły wymagane zabezpieczenia. Sytuacja ta znalazła swoje przełożenie również w obszarze kredytów konsumpcyjnych, rosnących znacznie szybciej, niż dochody zaciągających je obywateli. Wszystko to powoduje, że funkcjonujemy dziś w mocno niepewnym otoczeniu. Pojawienie się jakichkolwiek sygnałów inwestycyjnej paniki może uruchomić lawinę nakładających się na siebie, destrukcyjnych procesów rynkowych. Co więcej, jeśli banki centralne w okres ten wejdą z bardzo niskimi stopami, nie będą one posiadały odpowiednich narzędzi do wspierania targanej niepokojami gospodarki.

W co więc inwestować w tak niepewnym czasie? Choć anatomia każdej recesji i kryzysu gospodarczego jest inna, istnieje grupa uniwersalnych aktywów pozwalających minimalizować ryzyko inwestycyjne. Do grupy tej zaliczamy przede wszystkim szlachetne kruszce, w tym od wieków uznane na rynku złoto inwestycyjne. Jego niewątpliwą zaletą jest umacnianie wartości portfela w czasach rynkowych spadków, co w pełni zasłużenie daje mu status „polisy” rekomendowanej dla każdego portfela inwestycyjnego. Jak dodaje Adrian Ash, główny analityk BullionVault, złoto ma tendencję do osiągania dobrych wyników, gdy pozostałe aktywa mają się źle, najlepiej radzi sobie jednak, gdy ludzie tracą wiarę w bankowość centralną.

Czy nadszedł więc czas na złoto inwestycyjne? Naszym zdaniem, po analizie wszelkich sygnałów rynkowych, zdecydowanie tak.

 

Agata Ziąbska
Powiernik S.A.
www.powiernik.net

Ostatnie wpisy