Emerytura z ZUS – jaka piękna katastrofa
Właśnie ZUS prowadzi akcje informacyjną i przysyła nam listy z wyliczeniem naszych przyszłych emerytur. Nie wyrzuć tego ładnego zielonego pisma do kosza. Zobacz na co możesz liczyć i potraktuj to bardzo poważnie. Obawiam się, że przedstawiane wyliczenia są nieco optymistyczne, dlatego list zawiera formułę
„ Kwota hipotetycznej emerytury nie może być podstawą do jakichkolwiek roszczeń”
System, na wzór którego funkcjonuje ZUS, jako pierwszy na świecie wprowadził niemiecki kanclerz Leopold Bismarck w 1880r.. Tak powstał wzór państwa opiekuńczego. Żelazny Kanclerz nie zrobił tego z miłości do robotników. Wprowadził emerytury, aby zyskać głosy robotników dla swojej partii oraz aby ograniczyć masową emigrację robotników do ameryki. Państwowy system emerytalny postawił lojalność wobec państwa ponad dotychczasową lojalności względem kręgu rodzinnego.
Taki model emerytalny nazywany jest modelem solidarnościowym. Osoby w wieku produkcyjnym ze swoich składek utrzymują emerytów licząc, że tak samo będzie gdy oni przejdą na emerytury. Ten model mógł doskonale funkcjonować, gdy średnia długość życia wynosiła 45 lat, a wiek emerytalny ustalono na lat 70. Obecnie taki system jest niewydolny i generuje olbrzymie długi, które dławią rozwój gospodarczy. Dług emerytalny Niemiec wynosi ponad 180% PKB. Jego koszty obsługi ponosi budżet, więc jest on olbrzymim ciężarem dla gospodarki.
W Polsce składka na ZUS jest rodzajem podatku, jej wysokość w 1982 wynosiła 15,5 % wynagrodzenia, a od 1998 r. wzrosła już do 45% wynagrodzenia. Niestety w tym rozmiarze nadal jest niewystarczająca na pokrycie zobowiązań ZUS i tylko w 2016 r. ZUS wygeneruje ok. 80 mld zł długu. W następnych latach będzie niestety tylko gorzej.
Czy przyszłe pokolenia to wytrzymają?
Dane demograficzne dla Polski nie nastrajają optymizmem.
W 2010 r. 65% społeczeństwa (pracujących) utrzymywało 13% społeczeństwa (emerytów), a z prognoz wynika, że już w 2030 r. liczba pracujących spadnie do 58% (-7%) a liczba emerytów wzrośnie do 23% (+10), w 2060 będzie jeszcze gorzej ( 49% pracujących i 34% emerytów). Czy myślisz, że składkę na ZUS można podnosić w nieskończoność? Już dziś znacząco wpływa na koszty pracy i rentowność przedsiębiorstw.
W tej sytuacji na godna emeryturę wypłacaną przez państwo może liczyć jedynie skrajny optymista lub idiota.
Czy ZUS zbankrutuje? Moim zdaniem – nie. Rozwiązań jest co najmniej kilka.
I. Systematyczne podnoszenie wieku emerytalnego. Przecież rośnie średnia długość życia. Niestety w tym rozwiązaniu poważną barierę stanowi demokracja. Partia, która będzie miała w swoim programie wyborczym podniesienie wieku emerytalnego do 75 lat, z pewnością nie zdobędziecie nawet miejsca na ławce w pobliżu sejmu.
II. Kolejna wielka, wspaniała, rewelacyjna i nowatorska reforma emerytalna. Niestety, każda próba częściowej zmiany obecnego systemu, przeprowadzana przez polityków, to tylko kolejna próba reanimacji zimnego trupa. OFE są tego doskonałym przykładem. Błędne założenia wstępne, skandalicznie wysokie koszty początkowe, ograniczone możliwości zarządzania to gotowy wzór na klęskę. Pomysłodawcy tej reformy za pomocą pudru, różu i szminki z leciwej niewiasty obiecali wyborcom zrobić hożą nastolatkę. W nagrodę za ten wspaniały plan reformatorzy obsadzili sporo ciepłych posad w zarządach OFE.
Kolejnej ekipie rządzącej środki zgromadzone w OFE były potrzebne na łatanie dziury budżetowej, a tym co zostało zajmie się kolejny rząd. Nie śmiem wątpić w szczere intencje Pana Wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Wstępne założenia zostały kolorowo i profesjonalnie przedstawione w 31 slajdach pt. ”Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju – Program Budowy Kapitału”. Wstępny zarys planu jest OK. Szczegóły poznamy w przyszłości.
Niestety od pomysłu do realizacji bardzo długa droga przez biurka armii biurokratów, a tylko na wstępie trzeba zmienić 11 ustaw. Czy wystarczy kadencji? Jeżeli nie to szkoda, bo jestem przekonany, że następcy przyjdą z innym, jeszcze lepszym planem. Lepszym bo „swoim”.
Niestety ta sama ekipa planuje spełnienie obietnicy wyborczej w sprawie obniżenia wieku emerytalnego. To typowe zachowanie pokazujące, że dla polityków wojna o elektorat jest ważniejsza od realnej gospodarki. Dziś liczą się tylko „słupki poparcia”, o jutro będą się martwić inni. I to jest właśnie demokracja.
III. Emerytura obywatelska. Taka sama składka od każdego pracującego i równe emerytury dla wszystkich. O tym rozwiązaniu mówił już kiedyś dr Robert Gwiazdowski. Przy okazji takiego rozwiązania zatrudnienie w ZUS spadnie co najmniej o 2/3, a ma z czego spadać (ZUS zatrudnia ok.50 tys. pracowników). Emerytura obywatelska to dla nas rozwiązanie bardzo bolesne finansowo. Wynik dzielenia sumy wpływów przez liczbę beneficjentów okaże się tak żałośnie niski, że będziemy zazdrościć wypasionych świadczeń dzisiejszym emerytom. Nasze emerytury będą głodowe. Ci z nas, którzy sprawę swojej emerytury odkładają na później, obudzą się któregoś dnia w bardzo niefajnej rzeczywistości.
Kto dba o przyszłość swoją i swojej rodziny powinien interesować się systemem finansowym w którym żyje. Nieświadomość i ignorancja w tym temacie kosztuje bardzo drogo. Dziś podejmujesz decyzje, które wpłyną na Twoją przyszłości. Błędy, które popełnisz dziś, będą mieć kolosalne znaczenie za lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt. Warto myśleć o bezpieczeństwie finansowym. Trzeba poszukiwać własnego sposobu na zabezpieczenie jesieni życia. I warto uwzględnić złoto inwestycyjne w planach emerytalnych, bo między innymi w tym celu powstał „Program Powiernik”.
Na koniec ku pokrzepieniu „List otwarty do ubezpieczonych w ZUS” autorstwa Roberta Gwiazdowskiego, byłego przewodniczącego rady nadzorczej ZUS:
„Agresję wielu z Was wywołały moje słowa, żeby nie liczyć na emerytury z ZUS. Jest ona o tyle zrozumiała, że politykom udało się wam wmówić, że jesteście „ubezpieczeni”, płacicie „składki” i w ten sposób „oszczędzacie” na własne emerytury. Tymczasem Wasze pieniążki, które co miesiąc pod przymusem i groźbą kary pozbawienia wolności, są Wam pobierane pod mylącą nazwą „składki ubezpieczeniowej”, są po prostu ordynarnym podatkiem celowym, przeznaczanym prawie w całości nie na Wasze przyszłe emerytury, tylko na wypłatę świadczeń dla aktualnie je otrzymujących emerytów i rencistów.
W związku z tym w ZUS-ie nie ma w ogóle żadnych pieniędzy. Nie ma ich też w OFE. Nie mogą one inwestować za granicą.Nie mogą też kupować nieruchomości w Polsce. Dlatego na wzroście cen polskich nieruchomości zarabiają emeryci holenderscy i niemieccy, bo ich fundusze emerytalne mogą inwestować bezpośrednio w nieruchomości w Polsce i właśnie to robią.
(…) Bo skąd Skarb Państwa weźmie pieniądze na wykup tych „dobrze oprocentowanych” obligacji i na kolejną dotację do ZUS na spłatę zaciągniętych kredytów? Od „ubezpieczonych” podatników je weźmie. Zapłacicie więc odsetki od swoich własnych pieniędzy, które dziś są Wam odbierane na „ubezpieczenie”.
System państwowych ubezpieczeń emerytalnych to, jak pisał zmarły przed kilkoma dniami Milton Friedman, „łańcuszek świętego Antoniego”. Płacimy dziś na emerytury naszych dziadków i rodziców w nadziei, że nasze dzieci i wnuki będą płaciły na nasze. Problem tylko w tym, że dzieci robimy coraz mniej – no bo przecież na swoje emerytury właśnie „oszczędzamy” w ZUS i w OFE.
Więc po co nam dzieci? Nie mamy zresztą za dużo pieniędzy na ich utrzymanie, bo przecież połowę wynagrodzenia zabiera nam… ZUS!!!
A te, które w przypływie nierozwagi spłodziliśmy, posłuchały, zdaje się, rady Pana Prezydenta i „spieprzają” do Londynu.”